Anastazja i ja jesteśmy małżeństwem od pięciu lat. Po ślubie ustaliliśmy, że kupimy mieszkanie w bloku jej rodziców, bo tak będzie nam wszystkim wygodnie. Na przykład, kiedy będziemy mieli dzieci, to moja teściowa będzie mogła nam pomóc w opiece. Akurat po naszym ślubie ktoś sprzedawał dwupokojowe mieszkanie w sąsiedniej klatce schodowej, tuż obok jej rodziców […]
1. MĄŻ. Kiedy w relacji zaburzone zostaje ,,dawanie i branie’’ zaczynają rodzić się wzajemne pretensje małżonków. Zranieni partnerzy odwracają się od siebie. Ojcowie zwracają się do swoich córek, a matki do synów i stawiają ich na pierwszym miejscu. 2. CÓRKA. Kiedy córka staje przy tacie na miejscu jego ,,żony’’ wchodzi w podświadomy konflikt z matką. Tak jakby mówiła ,,jestem od Ciebie lepsza, twój mąż poświęca mi więcej uwagi, jestem dla niego ważniejsza”. Córeczka tatusia, która nie przejdzie w odpowiednim momencie do strefy wpływu matki, ponosi tego ogromne konsekwencje: konflikty z matką, brak porozumienia, nie branie ,,kobiecości’’ od matki i od kobiecej linii rodu. W życiu dorosłym będzie miała problem ze stworzeniem prawdziwej relacji, będzie uwodzić mężczyzn, wdawać się w romanse. Nie stworzy szczęśliwego związku z partnerem czy mężem, bo miejsce mężczyzny podświadomie nadal zajmuje ojciec. Będzie miała skłonność do wchodzenia w „trójkąty” jako kochanka. 3. ŻONA, która straciła swoje miejsce przy mężu na rzecz córki, podświadomie będzie toczyć z nią ,,walkę’’. W stosunku do męża może zachowywać się jak zbuntowana nastolatka. Staje w roli córki, pojawiają się problemy z seksem, bo trudno o namiętność w relacji ,,córka’’- ojciec. Zamyka przepływ kobiecości w stosunku do córki i często zwraca się w kierunku syna. Kobiecość płynie do syna. 4. SYN. Bycie dzieckiem, które miało uratować małżeństwo jest niezwykle trudne. Jeśli się nie udało, to on podświadomie odczuwa ,,nie spełniłem swojej roli, już nie jestem potrzebny’’ i zaczyna chorować. Bycie syneczkiem mamusiu dodatkowo go obciąża, szczególnie jeśli w porę nie przejdzie do strefy wpływu ojca. Odsunięcie od taty powoduje, że nie będzie brać męskości od ojca i męskiej linii przodków. W przyszłości, będzie uwodził kobiety z doskonałym skutkiem, bo wie czego one oczekują. Nie stworzy jednak równej relacji partnerskiej, będzie poszukiwał ,,mamusi’’. Read more articles
Od tej pory trzyma się od mężczyzn z daleka. Przestała wierzyć, że z mężem przy boku będzie jej łatwiej. - W życiu nic nie przychodzi łatwo i nie wszystko jest czarne albo białe - dodaje.
Przeciętny mężczyzna znany jest z prostych reakcji. Bez trudu przechodzi od jednej emocji do drugiej. Dlatego po kłótni może kochać się z partnerką, bycie we dwoje uważa za równie naturalne w takim momencie, jak w każdym innym. Wyjaśnione, powiedziałaś, co chciałaś, no to dawaj do łóżka. Nawet jeśli milczy, to i tak wiele nie zmienia. W trakcie dnia może nawet nie wykazywać zainteresowania i zachowywać się, jakby ukochanej nie było obok, ale gdy przychodzi wieczór wszystkie problemy, nieporozumienia może odstawić na boczny tor i zabrać się za przyjemności…Co na to kobieta? Zazwyczaj reaguje inaczej: długo trawi, analizuje, próbuje zrozumieć to, co się stało, rozpamiętuje przykre słowa, nie umie zapomnieć. Seks? Nie ma mowy! Nie ma nastroju! Nawet jeśli wie, że seks pomógłby jej się zrelaksować, wyciszyć, to i tak najczęściej się na niego nie zdecyduje. Wie, że odmawiając go partnerowi, zabiera również go sobie…ale to nie ma znaczenia. Nie dlatego, że nie chce, ale dlatego, że nie potrafi. Nie umie wyłączyć złych emocji i przełączyć się tak jak mężczyzna na czerpanie i dawanie siebie w tak właśnie w ten prosty sposób od wieków kobiety boli głowa, a mężczyzna nie rozumie (lub nie chce rozumieć), co się dzieje. Ona pragnie, by on zaczął seks kilka godzin przed tym, zanim pójdą do łóżka, poprzez bycie dla niej miłym, pomocnym, a on kompletnie nie rozumie (lub nie chce rozumieć), czego ona od niego myśli też tak: To przecież za wielkie wyzwanie. I tak w ogóle co to ma za związek? Jakie umycie naczyń, odkurzenie, zrobić obiad? Co to ma do rzeczy? Przecież tak się staram, tyle robię, wystarczy, że jedno nie wypali i z seksu nici…Nie mam zamiaru żebrać o to, co mi się coraz bardziej nie ma ochoty, a on z poczuciem bycia pod ścianą szuka uciech poza domem…A recepta jest taka nie lubią mężczyzn dzięciołów. Seks to coś więcej niż ruch przód-tył i ewentualnie lekko na kobiet seks zaczyna się na długo przed tym, zanim skóra dotknie kobiet najbardziej erotycznym organem jest kobieta jest zdana tylko na siebie, mężczyzna nie bierze czynnego udziału w obowiązkach domowych, opiekuńczo-wychowawczych, szanse na seks dramatycznie zazwyczaj dłużej trawi emocje. Jeśli jest zdenerwowana, zawiedziona, trudniej jej otworzyć się na bliskość. Nawet jeśli by chciała, często jest to ponad jej doceniona, spełniona kobieta, która może liczyć na swojego partnera, jest otwartą, aktywną kochanką, która umie i lubi się cieszyć z Kobieta, żona, matka. Po krótszym zastanowieniu - w takiej właśnie kolejności. :) Miłośniczka książek i zapadającego w pamięć kina. Nie wie co to nuda. Choć czasami tęskni za chwilą wytchnienia, ma wpisaną w geny potrzebę podejmowania ciągle nowych wyzwań.
Najważniejszą i idealną kobietą pozostaje dla niego zawsze matka, do której może wracać. Chcąc uzdrowić swoje relacje, mężczyzna powinien uszanować ojca, uznać go. Pełna akceptacja ojca (nawet po wielu latach) umożliwi, że będzie w stanie zrobić w sercu miejsce dla swojej żony. Kiedy matka nie kocha syna. Relacja 2.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-11-02 18:02:40 wika_06 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-02 Posty: 6 Temat: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną?Witajcie, moim problemem jest głównie brat męża, który wraz z rodziną ma mieszkanie i kończy budowę domu na który wzioł kredyt 300tysięcy bo zarabia co miesiąc około 5tyś. Przed ślubem wpadł do nas bez zapowiedzi kiedy nas nie było(ma klucze) i przez telefon zrobił mężowi awanturę, że moje rzeczy są w jego starym pokoju(w tym mieszkaniu obaj się wychowali).Reakcja męża była taka, że nie mógł z siebie słowa wydusić i pozwolił na siebie krzyczeć. Dodam, że mąż wydawałoby się ma silny charakter i na dużo rzeczy sobie nie pozwoli, a przed ślubem pozwalał,żeby jego rodzina mówiła złe rzeczy na niego, na mnie i na moją rodzinę. 2 dni przed ślubem brat męża poinformował nas, że po weselu razem z rodziną będą u nas nocować, czyli w naszą noc poślubną. Maż się na to nie zgodził, ja zostałam zwyzywana bo to przecież moja wina i nakazał zabranie moich rzeczy z jego starego pokoju, żeby on mógł tam w każdej chwili przyjechać i nocować(mieszkanie nie jest duże). Zażyczył sobie również żeby mąż go spłacił- mieszkanie jest własnością teścia(on mieszka ze swoją kobietą, a my sami), ale jest podzielone na nich trzech mimo iż wiedział ze mąż i moja rodzina na wesele pobrali kredyty, które będzie się spłacać przez najbliższe lata. Mężowi ledwo bank dał kredyt na 6 tyś ze względu na zarobki, a gdzie tam na 60tyś żeby tylko brata spłacić?Ostatecznie stwierdził, że porozmawiamy po weselu po czym przestał się listopada ja wyjechałam do mojej rodziny a mąż został w domu i jego brat do niego wpadł na kawę z rodziną, ale na zasadzie zadzwonił, że wpadnie(STWIERDZENIE NIE PYTANIE)i 10 minut później już był(a mieszka 1,5 godz. drogi od nas).Jak zadzwoniłam do męża żeby się dowiedzieć czy brat chociaż zapytał czy może wpaść to mąż stwierdził, że nie może ze mną rozmawiać bo ON MA GOŚCI. Zlekceważył mnie kompletnie. Wcześniej mówił o nim najgorsze rzeczy, a teraz przyjoł go w domu, lekceważąc przy tym mnie. Z mężem nie rozmawiam od powrotu, czuję się jakbym faktycznie to ja była ta najgorsza a brat najlepszy. Przykro mi jest bardzo bo przecież to ja z nim mieszkam, ja mu gotuje piore itd., a nie jego rodzina. Już przed ślubem myślałam, żeby od niego odejść bo nie mogłam znieść jego braku reakcji na zachowanie rodziny. Nie jestem matką polką i nie chce do końca życia się męczyć. Poradźcie proszę co zrobić z bratem męża i samym nic nie daje, zamków w drzwiach nie mogę wymienić bo jak powiedział mąż-jakby się brat dowiedział to byłaby wojna. Teść nam nie pomoże bo nie utrzymuję z nami kontaktu(oczywiście podobno przeze mnie). 2 Odpowiedź przez nikaa1982 2011-11-02 18:53:37 nikaa1982 Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-19 Posty: 271 Wiek: 34 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną?Wiesz ja się wogóle nie dziwię, że nie możecie wymienić zamków bo to nie WASZE mieszkanie. Nie rozumiem też dlaczego piszesz ile zarabia brat męża i jaki ma kredyt, ile ma domów i mieszkań. To jest naprawdę mało istotne. Niestety dopóki mieszkanie będzie wspólne brat męża ma prawo wpadać kiedy chce. Ja do swojego domu rodzinnego przyjeżdzam kiedy chce i również mam klucz, tak jak brat i siostra. Z bratem mieszkamy w tym samym mieście i też wpadamy do siebie bez zapowiedzi, siostra mieszka odrobinę dalej ale też przyjeżdżamy do siebie kiedy chcemy. I co to za rozliczanie męża czy brat zadzwonił czy nie. Normalnie abstrakcja. Wiesz dla Ciebie to obcy facet a dla niego to BRAT. Wyluzuj trochę bo mam wrażenie że jest tam duuużo Twojej winy. 3 Odpowiedź przez wika_06 2011-11-02 19:38:19 wika_06 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-02 Posty: 6 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną?Tak to jest moja wina, że mamy ślub, mieszkamy razem, a mój mąż nie jest już stanu to super, że możesz wpadać bez zapowiedzi do rodziny mimo, że mogą akurat uprawiać seks albo po prostu odpoczywać. Ja do rodziców też mam klucze ale bez pukania i zapowiedzi nie wchodzę bo trzeba się szanować nawzajem i swoją prywatność. Nie po to wkłada się pieniądze w mieszkanie i robi się po swojemu(bo opłaty przecież też robimy my), żeby ktoś ci wchodził jak tego nie jego zarobkach pisze dlatego, że ma za dużo w dupie i chce jeszcze więcej a my ledwo ciągniemy do końca miesiąca. Więc powiedz mi gdzie tu moja wina?Chyba w tym, że chce spokojnie żyć bez tej jego porytej rodziny. 4 Odpowiedź przez Teo 2011-11-02 19:50:27 Teo Gość Netkobiet Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną? Noale tej rodziny tak strasznie dużo w tym domu?! Ciagle? non- stop??Może trzeba na spokojnie i sposobem? Po pierwsze trzeba było nie brać kredytu na ślub..."Zastaw się a postaw się" nie jest dobrym przysłowiem... Ale już po ptokach więc trzeba z tym wpada kiedy chce bez zapowiedzi? Ok. Jak nie ma Was w domu to Ci nie przeszkadza. Ale jak jesteście to załóż łańcuch na drzwi i już nie wparuje z głupia frant, proste. Poza tym wydaje mi się, że trzeba by konkretnie porozmawiać z braćmi i z ojcem, który jest 3 właścicielem mieszkania. 5 Odpowiedź przez nikaa1982 2011-11-02 19:58:26 nikaa1982 Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-19 Posty: 271 Wiek: 34 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną?A tu Cię boli... zazdrość. Też uważam, ze branie kredytu na wesele to jakaś pomyłka. Poza tym wkładanie pieniędzy w nieswoje mieszkanie to druga pomyłka. Ja jak uprawiam z mężem sex, nie biegnę otwierać nikomu drzwi a i kluczy do NASZEGO domu nikt nie ma. 6 Odpowiedź przez wika_06 2011-11-02 22:06:33 wika_06 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-02 Posty: 6 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną?6 tysięcy na ślub to dużo?ja niestety jestem teraz bez pracy więc jest ciężko i tym bardziej mnie denerwuje, że ktoś komu się powodzi, czyli bratu męża oczekuje od nas pieniędzy i się panoszy. Nie nie są często, ale jak już to właśnie tak znienacka. I jakie nie swoje mieszkanie?Mąż jest jednym ze współwłaścicieli, to my płacimy rachunki i tylko my tam mieszkamy. Z tego co mąż mówił to bratu skończyły się pieniądze z kredytu i przez to chce wyciągnąć od nas. I jaka zazdrość o co? A miło by ci było jakby ci obcy chłop wparował do mieszkania i grzebał w rzeczach osobistych?-bo tam gdzie są moje tam były kiedyś jego, zostały przełożone w inne miejsce więc musiał wszystko przeszukać żeby znaleźć. Ja bym po prostu chciała się czuć swobodnie w domu i bezpiecznie, dla mnie to nie jest normalne bo w mojej rodzinie takie rzeczy się nie dzieją, żeby brat męża nie miał szacunku dla nas..A co do teścia to powiedział, żebyśmy tylko rachunki płacili i możemy mieszkać bo on też ma gdzie, a do wyczynów brata nie chce się wtrącać. Na marginesie teść też miał przed ślubem nawyk przychodzenia kiedy chce i otwierania samemu drzwi-odpuścił po ślubie. 7 Odpowiedź przez dayzi 2011-11-02 22:47:53 dayzi Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-29 Posty: 904 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną? Mieszkanie jest współwłasnościa 3 osób i te trzy osoby mogą tą nieruchomością dowolnie zarządzać do wysokości udziału. Możecie zmieść współwłasność dogadując się lub sądownie. Brat zaproponował sprzedaż swoich udziałów, więc należałoby się zastanowić nad jego ofertą. A teść może zrobić np. darowiznę na Twojego męża. Dopiero wtedy to mieszkanie będzie Wasze. Jako współwłaściciel brat może zażądać od posiadacza(a jest Twój mąż)"wydania rzeczy" czyli prościej mówiąc umożliwienia mu mieszkania w swojej części (lub np. wynajęcia) , nie musi tam mieszkać ale np. zażąda pokoju, dostępu do kuchni i łazienki...będzie wpadał do siebie kiedy tylko przyjdzie mu ochota i musi mieć swoje klucze Brat może również zażyczyć sobie za użytkowanie jego części Wika tylko w swoim domku. Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny. 8 Odpowiedź przez wika_06 2011-11-02 23:09:17 wika_06 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-02 Posty: 6 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną?Dziękuję ślicznie za te informacje, szczerze mówiąc nie wiedziałam tego wszystkiego, niestety mąż nie dostałby nawet tak wysokiego kredytu około 60tyś., po za tym nie dam się wzbogacić takiemu wstrętnemu człowiekowi żerującemu na innych. Przykre to jest bo mąż boi się odezwać a przecież to siła charakteru tak mi się w nim podobała. Czuję się oszukana 9 Odpowiedź przez nikaa1982 2011-11-03 10:50:35 nikaa1982 Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-19 Posty: 271 Wiek: 34 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną?Widzę, że Ty niczego nie zrozumiałaś. Tak jak Deyzi napisała mieszkanie jest własnością 3 osób i każda z tych osób może zarządzać swoją częścią. Ty się czujesz jakby to było WYŁĄCZNIE Twoje mieszkanie a oni się "rządzą". Musicie się dogadać z bratem, może uda się go spłacić, nie wiem dogadać się, że będziecie go spłacać przez najbliższe 10 lat. Uwierz mi w życiu nie ma nic za darmo. Innym wyjściem jest sprzedanie tego mieszkania i podzielenia się po równo. 10 Odpowiedź przez Fajka 2011-11-03 11:01:39 Fajka Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-01 Posty: 287 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną?Wika wybacz, ale właśnie Ty usiłujesz żerować na innych skoro sądzisz, że należy Ci się czyjaś część mieszkania dlatego, że ma on dom i duże że Ty nie masz nie znaczy, że obcy facet ma Ci dać i bratu też nic nie musi dawać, takie zasady nie istnieją. To że wyszłaś za mąż nie oznacza, że ktoś ma Ci ofiarować swoją własność. To, że nie wiedzieć czemu remontujesz nie swoje mieszkanie (?) nie oznacza, że ktoś ma Ci je oddać w prezencie. To że nie masz pracy to nie sprawa brata Twojego męża chociaż jest bogaty. Czy takie oczywiste rzeczy naprawdę nie wydają Ci się zrozumiałe ?Jedyne czego możecie domagać się od brata to w pierwszej kolejności robienia opłat za swoją część skoro mieszkanie najwyraźniej traktuje jak swoje i mówi co gdzie może leżeć, a następnie uregulowania sytuacji poprzez sprzedaż mieszkania i podział otrzymanej kwoty między Was bądź spłata pozostałych współwłaścicieli przez tego, który chce mieszkanie zatrzymać. I to faktycznie nie orientujesz się dobrze w tego typu sprawach najlepiej udaj się po poradę do prawnika/notariusza, tam dowiesz się jak wszystko musi być zorganizowane, żeby nikt Was nie oszukał... Mężowi się nie dziwię, że nie chce awanturować się ze swoją rodziną bo jest w niewygodnej i niezręcznej sytuacji. 11 Odpowiedź przez NiobeXXX 2011-11-03 11:33:30 NiobeXXX Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: życie ciągle sprawia mi zawód Zarejestrowany: 2011-01-06 Posty: 1,162 Wiek: gdy urodził się Chrystus byłam w liceum Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną? Mieszkanie, z tego co zrozumiałam jest własnoscią 3 osób; meża, brata meża i teścia, każdy z nich ma takie samo prawo do przebywania w nim i korzystania ze wszelkich można rozwiąć dając mieszkanie do wyceny- wartość podzielić na 3 i teść może zrzec sie swojej czesci na rzecz meża lub brata meża. Jesli chcesz by mieszkanie było wasze musisz brata męża spłacić, wszystsko musi być załatwiane przy pomocy jednocześnie piszesz, ze mieszkanie jest własnościa teści- jeśli tak byłoby, to ten na kogo jest lokal pisany decyduje komu go jeszcze jedna opcja; mieszkanie było własnościa teścia i teściowej, 50% wartości mieszkania nalezy do teścia, a 50 % należące do teściwoej dzieli sie na brata i z mężem i teściem na konsultacje do notaariusza, wtedy sie wszystko wyjasni a nie spłacając brata nie uwolnicie sie od niego, ma prawo do czesci tego mieszkania, nie wszystko możesz zagarnąć dla siebie. Powstaje. Jestem bardzo spokojny. Niechaj mijają miesiące i lata niczego mi już nie odbiorą, niczego już odebrać nie mogą. Tak bardzo jestem sam, tak niewyczekujący, iż mogę wyglądać bez Remarque 12 Odpowiedź przez Kriss 2011-11-03 16:45:08 Ostatnio edytowany przez Kriss (2011-11-03 16:46:05) Kriss 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-28 Posty: 1,360 Wiek: 37 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną? Fatalna sytuacja już na starcie. Pomijając fakt iż najpierw trzeba było zapewnić sobie autonomiczny dach nad głową, a dopiero potem wyprawiać weselicho za kredyty spłacane przez lata. Takie rzeczy reguluje się PRZED zamieszkaniem. Jest wiele form prawnych, które umożliwiają normalne mieszkanie w nie swoim lokalu. Wystarczy poszukać w internecie albo rzucić kasą - jakieś 100PLN, wybrać się do prawnika i uzyskać fachową zwyczajnie podnajmować lokal od rodziny męża - podpisać stosowną umowę i normalnie płacić kasę za wynajem - na preferencyjnych warunkach, bo 1/3 należy do Twojego męża. Zamieścić w umowie stosowne paragrafy dotyczące decyzji o ewentualnych remontach i pokryciu za nie kosztów - z rozstrzygnięciem czy remonty są konieczne, czy jest to jedynie fanaberia. I wszystko na piśmie pod rygorem nieważności. Można tak skonstruować umowę, żeby kwotę wykupu rozłożyć na comiesięczne raty - cuda wianki można w co Ty topisz prywatną kasę - to jest Twoja sprawa. Mieszkasz tam za friko - z pewnością rodzina męża przelicza ile zapłacilibyście za wynajem. A to że robicie "opłaty" - rozumiem że boli Cię czynsz, który trzeba w całości zapłacić - bo reszta opłat to jest to co zużyjecie. Można zawrzeć w umowie że kwota czynszu - w wysokości 2/3 - jest na poczet spłaty wartości patrzy na siebie i w swoją kieszeń - to ze Twojego szwagra stać na chałupę za 300 tysięcy bo zarabia 5 patoli na miesiąc - to jest absolutnie i wyłącznie jego sprawa. Nie ma Cię w dowodzie, nie ma obowiązku łożyć na Twoje wydatki ani zapewniać Ci preferencyjnych warunków życia - bo wyszłaś za jego brata. To że nie masz teraz pracy - to też nie jego sprawa. Co to wogóle za podejście? 13 Odpowiedź przez wika_06 2011-11-03 17:23:09 wika_06 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-02 Posty: 6 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną?Jedyne co to kupiliśmy narożnik za ślubne i odnowiłam meble. Pewnie, to że nam jest ciężko a on żyje jak król nie powinno go obchodzić. Niech siedzi nam na głowie, żąda pieniędzy za to, że oddycha a my nigdy nie będziemy mieli dzieci bo nas nie będzie na nie stać bo przecież trzeba go spłacić. My zdychajmy z głodu, a on niech śpi na pieniądzach. Co to za podejście??Gdzie współczucie i ludzkie odruchy?? My sobie wszystkiego odmawiamy a on będzie miał mieszkanie, dom i jeszcze kasę od nas. Po moim trupie. Co do podziału teść ma 50% reszta po 25% i to teść jest zapisany jako główny właściciel. Zameldowana jestem ja, mąż i teść. Przed ślubem nie było nawet słowa o mieszkaniu, mogliśmy mieszkać i wszystko było dobrze-czyli jak mąż mieszkał sam zanim się poznaliśmy. Jakbym wiedziała, że będą takie problemy to myślało by się, żeby znaleźć jakieś mieszkanie, a nie brać ślub. 14 Odpowiedź przez anna0804 2011-11-03 18:24:45 anna0804 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-21 Posty: 548 Wiek: 29 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną?Jak tu mozna sprzeczac sie o pieniadze przeciez to nie najwazniejsze...powinniscie wszyscy porozmawiac i dojsc do tak mozna brat z bratem sprzecza sie o skoro on juz ma swoje po co wchodzi do was z "butami" nierozumiem tegokolejny raz dziwie sie ze pieniadze sa wazniejsze od rodziny.... 15 Odpowiedź przez NateVenus88 2011-11-03 18:29:50 NateVenus88 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-26 Posty: 132 Wiek: 24 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną? Ja Cie rozumiem. Bo tutaj nie chodzi o prawo (jest jakie jest) tylko o ludzkie stosunki... Na Twoim miejscu tez czulabym sie oszukana i mialabym pretenscje. Na miejscu Twojego meza natomiast nie pozwolilabym bratu wejsc sobie na glowe. Bo kim on jest, ze nie liczy sie ze zdaniem innych? Ma prawo- to fakt, ale wypadaloby przynajmniej zachowac odrobine kultury i dobrego wychowania. Kasa z tego nie zwalnia... Ja np mieszkam w mieszkaniu, ktore zostawili rodzice (oboje mieszkaja po rozwodzie gdzies indziej). Nalezy do mnie 50% mieszkania, drugie pol jest siostry. Ona mieszka z mezem w jego mieszkaniu, to nie jest jej potrzebne. Zdaje sobie sprawe, ze jestem sama z corka i w najblizszym czasie nie ma szans zebym ja splacila. Poza tym nigdy nie powiedziala, ze tego ode mnie oczekuje. Klucze od mieszkania oczywiscie ma, moze kilka razy wpadla na kawe bez uprzedzenia (wiedzac, ze jestem w domu). Jak przez jakis czas mieszkalam z partnerem, nie bylo mowy o takim zachowaniu. "Wiem, że trudno jest uwierzyć jak łatwo stać się dla kogoś tylko wspomnieniem..." ...kobieta albo kocha, albo nienawidzi... 16 Odpowiedź przez NiobeXXX 2011-11-03 19:29:26 NiobeXXX Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: życie ciągle sprawia mi zawód Zarejestrowany: 2011-01-06 Posty: 1,162 Wiek: gdy urodził się Chrystus byłam w liceum Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną? Przy podziale majątku nie takie rodzinne "koalicje" ulegały rozpadowi, wtedy nie ma miejsca na ludzike odruch itp..gdy mój tata spisał na jedną z sióstr cześć swego spadku po matce dwie pozostałe siostrzyczki (które same też maja niezłe chatki ) nie odzywają sie do taty, siostry i ich ojca (bo też swą czesc spisał na tą siostre co mój tata).Pożarły sie niemiłosiernie, nie było dobrego wychowania, kultury, współczucia i tata oberwał bo bez porozumienia z siostrzyczkaim spisał swą czesć na inną sie szybko zabrac ze te sprawe i zacząć to prostować, bo brat raczej nie odpuści tych 25%, a ty w to mieszkanie jak na razie za dużo nie włożyłas (to nie był kapitalny remont od podłogi po sufit ) i dziwne, ze ani teśc ani mąz nie zadecydowali przed ślubem jak podział mieszkania bedzie wyglądał ( ty mogłaś nie miec o tym pojecia ) i co zrobić z cześcia brata. Powstaje. Jestem bardzo spokojny. Niechaj mijają miesiące i lata niczego mi już nie odbiorą, niczego już odebrać nie mogą. Tak bardzo jestem sam, tak niewyczekujący, iż mogę wyglądać bez Remarque 17 Odpowiedź przez pina_mc 2011-11-03 21:37:34 pina_mc Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-27 Posty: 168 Wiek: 19 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną? Ale dobra jesteś! Współczuję Twojemu mężowi.. Ludzie do Ciebie piszą, a do Ciebie jak grochem o ścianę. Tak naprawdę to w ogóle nie jest Twoje mieszkanie, a najwięcej byś chciała się w tej kwestii udzielać. On nie żąda od Was pieniędzy za to, że oddycha tylko za część JEGO mieszkania. Te pieniędze mu się należą, i nie jest ważne czy zarabia 5tysięcy czy milion na miesiąc. Ciekawe czy Ty byś dała komuś w prezencie 60tys złotych mając na karku 300tys kredytu i remontując własny dom??Co to za podejście??Gdzie współczucie i ludzkie odruchy??A Ty jakie masz podejście? Gdzie Twoje ludzkie odruchy?Oczekujesz, że brat męża będzie robił Wam kiludziesięciu tysięczne prezenty, zerwie z Wami kontakt. To jest również Jego mieszkania i równie dobrze On mógłby zażądać byś Ty tam nie przebywała i byś się zapowiadała na każde przyjście. Zgodziłabyś się? Rzeczywistość nie zgadza się z moją teorią?Tym gorzej dla rzeczywistości! 18 Odpowiedź przez Fajka 2011-11-03 22:15:30 Fajka Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-01 Posty: 287 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną?Dokładnie, w 100 % zgadzam się z przedmówczynią. Wika, brat Twojego męża też nie musi dawać Ci nic za to że oddychasz ani za to, że nie stać Cię na dzieci. Twoje życie, Twoje dzieci, Twoje zmartwienie. To jest smutne, ale tak jest. Śpi na pieniądzach bo się ich dorobił i potrafi o nie zadbać, jak widać. podejście i odruchy to wiesz... można sobie stawiać takie wymagania. Możesz zadbać o to by mieć pięć tysięcy miesięcznie a potem z nadmiaru oddać komuś ćwierć chaty. Możesz pół swojego narożnika oddać komuś kto nie ma na skarpetki, w czym problem ?Straszni są ludzie, którzy sądzą, że to że fakt iż sami nie potrafią albo nie mogą mieć tyle co np. rodzina zobowiązuje innych do sponsorowania im życia. Obowiązek to się ma utrzymać i wykształcić swoje dzieci do określonego momentu bądź zapewnić byt i opiekę rodzicom gdy są już w podeszłym też mam jak jedna z przedmówczyń z rodzeństwem zupełnie, ale to zupełnie inne układy niż tu przedstawione i o takich wydzierankach finansowo-jakiś, podchodach i innych nie ma mowy. Sądzę, że głównie dzięki temu iż nikt z nas nie jest jak autorka wątku ani nie ma takiego współmałżonka... Żeby być traktowanym godnie jednak trzeba i ze swojej strony wykazać się godnością. Myślę, że brat Twojego męża nie widział problemu do momentu ślubu bo wcześniej po prostu umożliwiał mieszkanie we wspólnym lokum bratu, który jeszcze się nie ustabilizował i sobie pomieszkiwał. Całkiem w porządku. Zobaczył że po ślubie zapuszczacie tam korzenie, robicie remonty jakbyście byli u siebie a jego prawo własności macie w pupie to daje Wam do zrozumienia co jest Wasze a co jego. Chyba wiesz, jeżeli jak widać chciałabyś skorzystać na rodzinie męża ile się da to przynajmniej nauczyć się nie drzeć z nimi kotów. Z teściem już na ostrzu noża, teraz martwisz się że mąż nie poawanturuje się z bratem... chcesz dorosłych mężczyzn porozstawiać po kątach i mówić im co Ci się należy bo weszłaś w rodzinę z gołym tyłkiem i bez zarobków ? Żal. 19 Odpowiedź przez Kriss 2011-11-04 07:58:07 Kriss 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-28 Posty: 1,360 Wiek: 37 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną? wika_06 napisał/a:Jedyne co to kupiliśmy narożnik za ślubne i odnowiłam właściwie żadnej kasy nie zainwestowałaś - bo narożnika sama używasz tak jak i mebli. Jabyś wynajmowała nieumeblowane mieszkanie - musiałabyś mieć swoje meble a za wynajem płacić napisał/a:Pewnie, to że nam jest ciężko a on żyje jak król nie powinno go obchodzić. Niech siedzi nam na głowie, żąda pieniędzy za to, że oddycha a my nigdy nie będziemy mieli dzieci bo nas nie będzie na nie stać bo przecież trzeba go spłacić. My zdychajmy z głodu, a on niech śpi na pieniądzach. Co to za podejście??Gdzie współczucie i ludzkie odruchy??Pretensje do garbatego że ma dzieci proste. W ramach ludzkiego odruchu - oddaj wszystko co masz biedniejszym. Ty nie pytasz o ludzki odruch tylko masz postawę roszczeniową wobec CUDZYCH pieniędzy. Bo Ci się należy, bo wyszłaś za brata a teraz siedzisz w domu na bezrobociu i skręca Cię że on jest zaradniejszy od Twojego męża. O takich rzeczach jak dach nad głową i dzieci myśli się przed ślubem a nie po. I jeszcze żąda żeby finasował nie ten co robi - a ten co ma więcej kasy. Komuna napisał/a:My sobie wszystkiego odmawiamy a on będzie miał mieszkanie, dom i jeszcze kasę od nas. Po moim trupie. Co do podziału teść ma 50% reszta po 25% i to teść jest zapisany jako główny właściciel. Zameldowana jestem ja, mąż i zawsze można. Nie ma problemu. A brat? Może jeszcze będzie miał ze trzy samochody i wypoczywał będzie na Kanarach. A Tobie nadal nic do tego. Choćby Cię na lewą stronę wywróciło. I tu mamy miłość rodzinną "po moim trupie" - cudnie. Ale Cię zżera. A może tak rękawki zakasac i do pracy - a jak nie ma - za granicę, pozasuwać i dopiero wtedy, na swoim się rządzić. A nie u obcych ludzi co?wika_06 napisał/a:Przed ślubem nie było nawet słowa o mieszkaniu, mogliśmy mieszkać i wszystko było dobrze-czyli jak mąż mieszkał sam zanim się poznaliśmy. Jakbym wiedziała, że będą takie problemy to myślało by się, żeby znaleźć jakieś mieszkanie, a nie brać ewidentnie Ty stanowisz problem, skoro przed ślubem mąż sobie mieszkał na kawalerskim. Gdybyś poczyniła odpowiednie ustalenia twarzą w twarz albo na piśmie względem mieszkania u rodziny Twojego męża - nie byłoby problemu. A tak wluliłaś tyłek na nie swoje i się rzucasz że spłacać na pewno nie będziesz, bo oni mają więcej. Bardzo rodzinna postwa. Taka niekonfliktowa. No i w zupełności fair. Normalnie Ty jesteś przekonana że to mieszkanie Ci się z automatu należy w ramach kwitu z Urzędu Stanu Cywilnego. 20 Odpowiedź przez marena7 2011-11-04 10:17:59 marena7 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: tarepeuta uzależnień Zarejestrowany: 2010-12-20 Posty: 1,447 Wiek: 58 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną? wika_06 napisał/a:Jedyne co to kupiliśmy narożnik za ślubne i odnowiłam meble. Pewnie, to że nam jest ciężko a on żyje jak król nie powinno go obchodzić. Niech siedzi nam na głowie, żąda pieniędzy za to, że oddycha a my nigdy nie będziemy mieli dzieci bo nas nie będzie na nie stać bo przecież trzeba go spłacić. My zdychajmy z głodu, a on niech śpi na pieniądzach. Co to za podejście??Gdzie współczucie i ludzkie odruchy?? My sobie wszystkiego odmawiamy a on będzie miał mieszkanie, dom i jeszcze kasę od nas. Po moim trupie. Co do podziału teść ma 50% reszta po 25% i to teść jest zapisany jako główny właściciel. Zameldowana jestem ja, mąż i teść. Przed ślubem nie było nawet słowa o mieszkaniu, mogliśmy mieszkać i wszystko było dobrze-czyli jak mąż mieszkał sam zanim się poznaliśmy. Jakbym wiedziała, że będą takie problemy to myślało by się, żeby znaleźć jakieś mieszkanie, a nie brać Cię zżera, że brat męża ma wiecej niż Wy i uważasz, że z tego powodu powinien wam zrobić prezent ze swojej części mieszkania. Bo śpi na pieniądzach, a Wy jesteście biedni. Twoja postawa jest nie do przyjęcia i chyba dlatego jesteś skłócona z rodzina męża bo uważasz, że Tobie się coś należy za sam fakt bycia żoną. Wymagasz od innych współczucia i ludzkich odruchów, a w zasadzie ich żądasz. Nikt nie lubi być zmuszanym do za własną biedę odpowiadacie sami. 21 Odpowiedź przez NiobeXXX 2011-11-04 19:59:25 NiobeXXX Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: życie ciągle sprawia mi zawód Zarejestrowany: 2011-01-06 Posty: 1,162 Wiek: gdy urodził się Chrystus byłam w liceum Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną? Nie zainwestowałas w remont mieszkania prawie nic, wiec dlaczego niczym pijany płotu tak kurczowo sie go trzymacie- wyprowadzcie sie, teść i brat was spłacą i macie gotową pierwszą wpłate za własne mieszkanie- ja wolałabym tak zrobic niż żreć sie o to kto ma wiecej, kto jest biedniejszy, komu z racji biedy wiecej sie nalezy a komu z racji życia jak Prince Will nic sie nie tak, problem z głowy, mam własne M , nie wazne ciasne czy nie i urządzam je jak chce a czesc kredytu spłacam w ratach, wiele osób tak robi, to kerdyty dłuuuugo terminowe (jak spłacą bedą mieli ok 60-dzieciątki). Powstaje. Jestem bardzo spokojny. Niechaj mijają miesiące i lata niczego mi już nie odbiorą, niczego już odebrać nie mogą. Tak bardzo jestem sam, tak niewyczekujący, iż mogę wyglądać bez Remarque 22 Odpowiedź przez wika_06 2011-11-13 15:28:24 Ostatnio edytowany przez vinnga (2011-11-13 16:56:54) wika_06 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-02 Posty: 6 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną?do pina_mc- idź do banku weź kredyt na 60 tysięcy i spłacaj go latami nie mając z tego nic oprócz ewentualnych długów żeby jakoś żyć z miesiąca na miesiąc. do Fajka- pracy nie mam od niedawna- jak poznałam męża zarabiałam 2 razy tyle co on. Mąż wzioł 6 tysięcy kredytu na wesele ja zaoszczędziłam 11 tysięcy i ty mi mówisz, żę weszłam z gołym tyłkiem?Żal mi tych wszystkich was piszących, że ja żeruje na innych. Idźcie wszyscy do banku i weźcie taki kredyt-chyba nie wiecie co piszecie?? Mężowi jak był kawalerem nigdy nie starczyło do ostatniego mimo, żę dopóki się nie wprowadziłam teść płacił mu wszystkie rachunki. Oprócz 11 tysięcy które sama zaoszczędziłam i włożyłam w wesele- a jeszcze zostało tych pieniędzy- z pieniędzy męża grosz po groszu odłożyłam pieniądze na podróż poślubną. Do Kriss- jaką postawę roszczeniową??A niech on ma swoje 25%na papierku ale to nie upoważnia go do wpadania bez zapowiedzi bo to my robimy wszystkie opłaty i my tam mieszkamy-ciekawe czy on by chciał, żębym ja mu tam wpadała do niego bez zapowiedzi jak bzyka żonę np.? Jeżeli on nie okazuję nam szacunku to niby czemu ja mam mu okazywać bo co?bo na papierku ma jakies procenty?My tworzymy dom, w którym kiedyś będą z nami również dzieci. Do tego potrzebna jest stabilizacja i spokój a nie szarpanie się z walniętym bratem. NiobeXX bardzo mądrze piszesz- tylko gdybyśmy się wyprowadzili i chcieli żeby brat męża i teść nas spłacili to nie dostalibyśmy od nich ani grosza. Dlaczego? Bo brat ma kredyt na 300 tysięcy który będzie spłacał w cholerę i jeszcze dłużej więc napewno nigdy by nas nie spłacił a teść do tej pory spłaca kredyt bo sobie kupił terenówkę i podobno właśnie dlatego nie dołożył do wesela ani za tym jest na emeryturzę więc nie wiem z czego miałby nas spłacić no i jeszcze mieszka ze swoją kobietą- która zreszta wyrzyciła go z domu bo chciał mężowi płacić rachunki do ślubu a ona mu zabroniła i się pokłucili. Także gdybyśmy chcieli,żeby to nas ktoś spłacił to nikt by tego nie zrobił, dlatego my też nie będziemy nikogo spłacać. 23 Odpowiedź przez vinnga 2011-11-13 17:01:52 vinnga 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-19 Posty: 17,298 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną?Wika, przyszłaś na to forum po poradę, przedstawiłaś swój problem - powinnaś być wdzięczna za zainteresowanie Twoim wątkiem, podziękować użytkowniczkom za poświęcony czas i uwagę, a nie je obrażać! Edytowałam Twój post, który był poniżej wszelkiej krytyki. Możesz się nie zgadzać z opiniami, możesz z nimi dyskutować, ale NA ODPOWIEDNIM POZIOMIE! Żadna z użytkowniczek nie użyła wobec Ciebie takich sformułowań, jakich Ty użyłaś. Pragnę Cię poinformować, że kontynuowanie wypowiedzi w obraźliwym stylu poskutkuje zbanowaniem Twojego konta. Temat pozostanie, każdy będzie mógł się wypowiedzieć, a Ty będziesz mogła tylko te wypowiedzi poczytać, bez możliwości reakcji. Jeśli tego chcesz - nazywaj dalej wypowiadające się użytkowniczki idiotkami 24 Odpowiedź przez Opiekunka13 2011-11-15 12:51:34 Opiekunka13 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: technik Zarejestrowany: 2011-10-20 Posty: 781 Wiek: 41 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną? nikaa1982 napisał/a:Wiesz ja się wogóle nie dziwię, że nie możecie wymienić zamków bo to nie WASZE mieszkanie. Nie rozumiem też dlaczego piszesz ile zarabia brat męża i jaki ma kredyt, ile ma domów i mieszkań. To jest naprawdę mało istotne. Niestety dopóki mieszkanie będzie wspólne brat męża ma prawo wpadać kiedy chce. Ja do swojego domu rodzinnego przyjeżdzam kiedy chce i również mam klucz, tak jak brat i siostra. Z bratem mieszkamy w tym samym mieście i też wpadamy do siebie bez zapowiedzi, siostra mieszka odrobinę dalej ale też przyjeżdżamy do siebie kiedy chcemy. I co to za rozliczanie męża czy brat zadzwonił czy nie. Normalnie abstrakcja. Wiesz dla Ciebie to obcy facet a dla niego to BRAT. Wyluzuj trochę bo mam wrażenie że jest tam duuużo Twojej takie samo wrażenie. No i wymień zamki w drzwiach, a wiele Twoich problemów i obaw zniknie. 25 Odpowiedź przez Hannaha 2012-12-06 14:12:58 Hannaha Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-06 Posty: 1 Odp: Rodzina męża jest dla niego ważniejsza, a co ze mną?Witaj Wika_06 trochę stary jest ten Twój post ale napisałaś bo chciałaś porady a co zrobili Ci którzy zamieścili swoje komentarze oczywiście nie wszyscy ale większość Cię skrytykowała i zbeształa. Za grosz w ludziach empatii i obiektywnego zrozumienia problemu! Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
żony, od rodziny, dopuszczał się zdrad. Ojciec świętego zakonnika! „Na przestrzeni wieków małżeństwa zawsze ciężko pracowały. Podstawowym problemem nie jest na ogół liczba przepracowanych godzin, ale odczucie, że praca współmałżonka, z emocjonalnego i psychicznego punktu widzenia, jest ważniejsza od nas samych.(…) Nasze
Czuję, że zdanie teściowej znaczy dla męża więcej niż moje. Aleksandra Piłat, 36 l. Zabrze Niemal 15 lat temu, zaraz po naszym ślubie, wprowadziliśmy się z mężem do mieszkania, które on dostał od rodziców. W tym czasie wykończyli sobie dom i zostawili je nam. Właściwie nic nie zmieniło się tam od 30 lat, kiedy robili ostatni remont. Od tego czasu tylko dwa razy udało się odświeżyć ściany, ale meble i cały wystrój są z minionej epoki. Ostatnio miałam już tak dość tego mieszkania, że po raz kolejny poprosiłam męża o remont. Ale on ciągle wymyśla jakieś przeszkody! A to, że nie ma czasu, a to że nie mamy na to pieniędzy. Chyba dopiero teraz przyznał otwarcie, że tak naprawdę to jego mama chciała, żeby tu nic nie zmieniać! Więc to ani kwestia czasu, ani pieniędzy, ani dobrych wspomnień, o których kiedyś opowiadał, tylko jego mamusi... Ale prze cież ożenił się ze mną, a nie z nią, więc dlaczego nie bierze mojego zdania pod uwagę, tylko ciągle słucha mamy? Zastanawiam się, czy on jest takim maminsynkiem, czy może sama nie potrafię pokazać, jak mi na tym zależy. Zdaniem Ewy Dziwne, że po 20 latach nie czujecie się jak u siebie i nie może cie zrobić remontu. Pewnie mąż żywi niechęć do zmian i dlatego zasłania się obietnicą złożoną mamie dawno temu. Porozmawiaj z teściową, nawet poproś ją o rady w kwestii nowego wystroju, które możesz wziąć pod uwagę, ale nie musisz. Może znajdziesz w niej sojuszniczkę i przekonasz do pomysłu także męża. Zdaniem czytelników Maryla: To maminsynek do potęgi! Lepiej uciekaj od niego, bo raczej od mamusi się już nie odklei. Rysia: Może teściowa liczy na to, że wprowadzi się do was na stare lata i dlatego chce, żeby się nic nie zmieniło w mieszkaniu? Ewelina: Wysłałabym mężusia na wakacje i sama zrobiła cały remont! Chyba by się z tobą nie rozwiódł z tego powodu? p Piotrek: Mam taką samą sytuację, ale to żona jest tak przywiązana do mamy. Nie jest to kwestia remontu, ale niemal codziennych obiadków u niej, a nie ze mną...
Dziewczyna odwzajemniała jego uczucie, jednak nie znała jego prawdziwej natury. Kiedy zabrano ją z domu Plaucjuszów, Ligia była przerażona, słyszała wiele złego o rzymskich elitach i Poppei. Gdy zobaczyła Winicjusza, początkowo poczuła spokój, ale gdy ten próbował ją pocałować, zobaczyła, do jakiego życia jest przyzwyczajony.
Zagnieżdżenie zarodka: co to za proces? W przypadku, gdy dojdzie do połączenia komórki płciowej męskiej-plemnika oraz żeńskiej- komórki jajowej, mamy do czynienia z zapłodnieniem. Odbywa się ono w bańce jajowodu, będącej najszerszą jego częścią. Tam też mają miejsce pierwsze podziały nowopowstałej zygoty, którą nazywa się komórkę posiadającą materiał genetyczny w połowie pochodzący od matki, a w połowie od ojca. Następnie jest ona transportowana przez jajowód do jamy macicy. – Osłonka przejrzysta (zona pellucida) otacza komórkę jajową. Składa się głównie z glikoprotein. Jej zasadniczą funkcją podczas zapłodnienia jest wiązanie plemnika i indukcja reakcji akrosomalnej, a także stanowienie swego rodzaju bariery dla kolejnych plemników już po zapłodnieniu. Reakcja akrosomalna niezbędna jest do aktywacji plemnika. Polega na umożliwieniu połączenia się plemnika z receptorami osłonki przejrzystej, a tym samym pozwala na wniknięcie go do komórki jajowej i zapłodnienie – tłumaczy dr Robert Jędra, specjalista położnictwa i ginekologii, pracujący w warszawskim Szpitalu przy Pl. Starynkiewicza. W macicy, po zaniku osłonki przejrzystej ma miejsce implantacja, czyli zagnieżdżenie jaja płodowego. Dzięki enzymom proteolitycznym trofoblastu dochodzi do jego wnikania pomiędzy komórki błony śluzowej macicy. W trakcie trwania cyklu miesiączkowego endometrium ulega cyklicznym zmianom. Można je podzielić na 3 fazy- fazę wzrostu, fazę wydzielniczą i fazę złuszczania. Faza wydzielnicza zaczyna się około 2-3 dni po owulacji. Jeśli nie dojdzie do zapłodnienia, następuje faza złuszczania (miesiączkowa). Jeżeli jednak komórka jajowa połączy się z plemnikiem, błona śluzowa macicy uczestniczy w zagnieżdżeniu i wchodzi w skład łożyska. Zazwyczaj blastocysta „wszczepia” się w obrębie górnej, tylnej lub przedniej ściany trzonu macicy. Jeśli zagnieżdżenie będzie miało miejsce w nieprawidłowym miejscu, np. w okolicy ujścia wewnętrznego szyjki macicy, to dojdzie do rozwinięcia łożyska przodującego, co stanowi poważne powikłanie ciąży i może nieść za sobą konsekwencje w postaci krwotoku. Zagnieżdżenie zarodka: kiedy następuje? Do zagnieżdżenia zarodka dochodzi między 6. a 7. dniem od zapłodnienia. Zapłodnienie zaś zazwyczaj ma miejsce po owulacji. Uważa się, że komórka jajowa żyje w organizmie kobiety około 24 godziny. Jeśli nie połączy się z plemnikiem, obumiera. Można więc uznać, że od owulacji do zagnieżdżenia mija nieco więcej niż tydzień. Warto wiedzieć, że aby doszło do całkowitej implantacji, potrzebne jest około 5 dni. Między 11. a 12. dniem blastocysta jest zagnieżdżona w całości. Zagnieżdżenie zarodka: kiedy zrobić test ciążowy? Warto wiedzieć, że aż 50 proc. powstałych ciąży w ciągu pierwszych dwóch tygodni kończy się poronieniem. Większość kobiet nawet nie zdaje sobie sprawy w takiej sytuacji, że doszło do zapłodnienia. Powszechnie dostępne testy ciążowe wykrywają podjednostkę beta gonadotropiny kosmówkowej (beta-HCG) w moczu. Jest to hormon wytwarzany przez komórki syncytiotrofoblastu. Można też wykonać to badanie, oznaczając jej poziom we krwi już na początku 2. tygodnia po spodziewanej owulacji. Testy z moczu powinno wykonywać się zaś w terminie spodziewanej miesiączki, ponieważ stężenie beta-HCG zaczyna gwałtownie wzrastać po zagnieżdżeniu się zarodka. Robienie testu ciążowego zbyt szybko może dać nam fałszywie ujemny wynik. Należy jednak pamiętać, że aby mieć pewność, czy ciąża rozwija się prawidłowo i do zagnieżdżenia doszło w jamie macicy, a nie poza nią, kobieta powinna udać się do lekarza ginekologa, aby wykonał badanie ultrasonograficzne i potwierdził wynik, który dał nam test ciążowy. – Z ciążą ekotopową, inaczej nazywaną ciążą pozamaciczną, mamy do czynienia, gdy implantacja zajdzie w innym miejscu niż jama macicy kobiety. Najczęstszą jej lokalizacją jest jajowód. Może też pojawić się w jajniku czy też jamie otrzewnej. Objawami charakterystycznymi dla nieprawidłowego zagnieżdżenia zarodka są ból brzucha, krwawienia i niespecyficzny przyrost stężenia beta-HCG. W takiej sytuacji niestety niemożliwy jest rozwój ciąży – dodaje dr Jędra.
Jeśli tak jest w twoim przypadku, odpuść rzeczy mniej ważne, jak np. codzienne gotowanie obiadu. Poproś otoczenie o pomoc, niech mąż i reszta rodziny odciążą cię w opiece nad dzieckiem. Nie stawiaj sobie wygórowanych wymagań i nie próbuj radzić sobie ze wszystkim sama.
Jeżeli jesteś matką a tytuł “Miłość ojca jest ważniejsza niż miłość matki” wywołał u Ciebie dysonans poznawczy, to pewnie u niemal każdego ojca, który to czyta wywołał również. Nie jest to żadna prowokacja, to wynik badań psychologów z Uniwersytetu z Connecticut. Nie jest to jednak atak na rolę matki. Wręcz przeciwnie, ten fakt działa na jej korzyść. Psychologowie z Uniwersytetu w Connecticut badający poczucie odrzucenia i akceptacji u dzieci, które tego zaznały w okresie dzieciństwa i wpływie odrzucenia oraz akceptacji na jakość życia w dorosłości, dowiedli między innymi, że odrzucenie ze strony ojca ma większy wpływ na dziecko niż odrzucenie ze strony matki. W kulturze nie tylko polskiej utarło się, że matka jest najważniejsza. “Matka wie lepiej” powtarzały miliony kobiet w sytuacjach, w których musiały bronić swojego zdania. “Matka jest najważniejsza” mówiono kiedyś i mówi się nadal, choć często nie wprost, w sporach o przyznanie prawa do opieki nad dzieckiem. Konsekwencje Zdanie “Miłość ojca jest ważniejsza niż miłość matki” wywraca niejako do góry nogami myślenie o roli ojca i matki w wychowywaniu dzieci. Trudno jednak oczekiwać, że szybko zmieni cokolwiek w postrzeganiu roli ojca i matki. A powinno z co najmniej trzech powodów. 1. Zrównanie praw ojców i matek Zrównanie nie tylko przed sądami, choć tutaj wydaje się, że droga jest najdłuższa i najtrudniejsza. Zrównanie w prawach w oczach opinii publicznej tak, aby dla tego tylko przykładu, ojciec występujący o alimenty na opiekę nad dzieckiem był oceniany tak samo jak kobieta, która robi to samo. 2. Zrównanie podziału obowiązków Tu ma się rzecz z goła inaczej, ten punkt stawia wymagania przed ojcami. Odpowiedzialność ojców za wychowanie dzieci w świetle zdania z tytułu notatki jest znacznie większa niż powszechna o tym opinia. Świadome ojcostwo, pojęcie, które teraz wchodzi do codziennego języka ma za zadanie podnieść ojcom poprzeczkę, która często była zawieszona za nisko. To się na szczęście zaczyna dziać, poprzez inicjatywy samych ojców, ale też mediów. Dyskusja o świadomym ojcostwie już się rozpoczęła i jej pozytywnych efektów będzie tylko przybywać. Świadome ojcostwo to nie tylko podział obowiązków między matkę a ojca, to przede wszystkim zapewnienie emocjonalnego wsparcia dziecku w jego rozwoju. Obecność ojca w rozwoju dziecka jest niezwykle ważna, potwierdza to szereg badań psychologicznych, a ich wyniki powinny tylko motywować ojców do większej aktywności, ale też empatii, szacunku, spójności w zachowaniu i wsparcia dla wychowywanych dzieci. 3. Zdjęcie odpowiedzialności z matek Niestety tak jak teraz rola ojca ulega przedefiniowaniu na rzecz “świadomego ojcostwa”, tak rola matki pozostaje bez zmian, lub ulega zmianom niewielkim. Często wpływ mają na to ruchy feministyczne, dzięki którym kobiety chętniej angażują się społecznie, ale też częściej myślą o własnym rozwoju. Na razie jednak brak dyskusji o tym, że odpowiedzialność matek za wychowanie dziecka jest niewspółmiernie duża do obciążeń. Zwłaszcza matek samotnie wychowujących dzieci. Brak ojca, tak rzeczywisty, jak i rozumiany jako brak zaangażowania ojca w wychowywaniu dzieci w kontekście wniosku z badań przytoczonego w tytule powoduje, że trud, jaki spada na matkę staje się większy niż do tej pory sądzono. Wsparcie Państwa natomiast dla takich kobiet raczej tego nie uwzględnia, mówiąc łagodnie. Jasne jest, że jakość wychowania dziecka zależy od obojga rodziców tak samo. Odpowiedzialność powinna być dzielona po połowie, dlatego bez względu na badania i utarte opinie społeczne, które często się wykluczają, najlepsza jest równość między ojcem a matką we wszystkich aspektach wychowania dziecka. [c5ab_facebook_like_box c5_helper_title=”” c5_title=”Polub blog na fb i bądź na bieżąco” username=”fathersdaypl” color=”light” ] Zdj. 1 Patrick Zdj. 2, 3 (OvO)
- Zaczęło się od dwóch, może trzech wizyt w tygodniu, kiedy po urodzeniu się dziecka potrzebowaliśmy pomocy w opiece nad nim – opowiada Mateusz, 38-latek z Częstochowy. – Teściowa mieszkała 30 km od nas, więc staraliśmy się nasze potrzeby ograniczyć do minimum. Z czasem jednak okazało się, że dla mamy dojazdy nie stanowią
Joanna, 56 lat, z domu wyprowadziła się, gdy jej syn kończył pierwszą klasę szkoły podstawowej Joanna, architektka z Katowic, nie wyobrażała sobie, że mogłaby wyprowadzić się z domu. Kiedy zaszła w ciążę, uzgodniła z mężem, że zrezygnuje z pracy. Przynajmniej na kilka lat, by zająć się wychowaniem dziecka. Janusz nieźle zarabiał, rozkręcał mały sklep spożywczy, a w wolnych chwilach sprowadzał samochody z zagranicy. Obiecywał jej, że wszystko wróci do normy, jak tylko Michał pójdzie do przedszkola. - Pomagałam Januszowi w księgowości, sprzątałam, gotowałam i zajmowałam się dzieckiem. Z atrakcyjnej 27-latki zamieniłam się w powolną kucharkę z wypiekami na twarzy. Koleżanki z biura architektonicznego, w którym pracowałam przed porodem, dały mi możliwość powrotu. Nie wahałam się - Michałem zajęła się babcia, w sklepie zatrudniliśmy dodatkową osobę, a ja świetnie sobie radziłam, dzieląc czas między dom i pracę. Odżyłam. Schudłam, zaczęłam o siebie dbać i nie kłóciłam się już z mężem. Ten zastrzyk energii pozwolił mi odzyskać wewnętrzną równowagę. Szef docenił starania Joanny. Postanowił otworzyć filię biura w Warszawie i powierzyć jej kierowanie zespołem. Wiedziała, że nie może mu odmówić. - Biłam się z myślami. Czy kariera jest ważniejsza od rodziny? Co stanie się, jeśli się zdecyduje? Zostanę weekendową mamą? Janusz sobie kogoś znajdzie, Michał będzie dorastał bez matki, a ja stracę to, na czym najbardziej mi zależy? - pytała samą siebie. Przez kilka kolejnych wieczorów Joanna zastanawiała się z mężem, co zrobić. Wiedziała, że nie mogą wyjechać razem. Dla Janusza przeprowadzka do Warszawy oznaczałaby zamknięcie sklepu. Obiecali, że będą spędzać każdy weekend razem. Niezależnie od zawodowych obowiązków czy niesprzyjających okoliczności. Na początku rozstanie wydawało się koszmarem. - Dzwoniłam do domu co godzinę. Sprawdzałam, czy Michał wstał na czas, pytałam, co zjadł śniadanie, a po południu odrabiałam z nim lekcje przez telefon. Choć czynnie uczestniczyłam w życiu rodzinnym, miałam wrażenie, że wiele tracę. Nie mogłam się przytulić do męża po całym dniu, kibicować Michałowi podczas zawodów pływackich, trzymać go za rękę u stomatologa czy siadać do kolacji przy jednym stole - mówi. Mimo to ich więź była bardzo bliska, świetnie nadrabiali emocjonalne zaległości. Michał zwracał się do mamy z każdym problemem. Czuł, że będzie dla niego bardziej wyrozumiała niż ojciec. - Miałam wobec syna dług. Musiałam mu ustępować - mówi rozbawiona. - Po liceum proponowałam synowi studia w Warszawie, ale on chciał zostać w Katowicach. Tam uczyła się jego dziewczyna, tam miał swoich przyjaciół. Nie protestowałam, bo wiedziałam, że ma do tego prawo. Najwięcej dawały nam wspólne wyjazdy. Mimo że Michał był dorosły i jego znajomi już dawno zapomnieli, czym są "wakacje z rodzicami", on cieszył się jak dziecko na myśl o spędzeniu dwóch tygodni z nami. Paradoksalnie to kilkunastoletnie rozstanie bardzo nas do siebie zbliżyło - mówi. Dziś Joanna znów mieszka w Katowicach. - Michał ma syna i żonę, a ja realizuje się jako babcia. Łączy nas wspólna pasja - wciąż dorywczo projektuję, Michał stawia pierwsze kroki w biurze, w którym kiedyś pracowałam - dodaje. Gdy pytam ją o relację z mężem, uśmiecha się ironicznie. - Czuję się, jakbyśmy byli pięć, a nie 30 lat po ślubie! Krzysztof, 24 lata, bez matki mieszkał od 13. roku życia Od Krzysztofa, tegorocznego absolwenta politologii z Łodzi, matka odeszła, gdy miał 13 lat. Halina pracowała jako księgowa w jednej z włoskich firm. "Szczęściara", mówiły o niej koleżanki, bo to ją spośród kilkunastu atrakcyjnych kobiet szef wybrał na swoją kochankę. Uwiodła go ciepłem i prostotą. Nie chciała wiele. Ciągle wspominała o dzieciach. Twierdziła, że zrobi wszystko, by z nią zamieszkały. Taki postawiła warunek nowemu partnerowi, ale szybko o nim zapomniała. Kiedy wychodziła z domu z walizką, córka prosiła, żeby zabrała ją ze sobą. "Wrócę po ciebie w tym tygodniu", zapewniała ze łzami w oczach. Rzeczywiście, wróciła, ale tylko po 6-letnią Kasię. - Zostałem z ojcem. Szantażował mnie, że jeśli odejdę, zrobi coś, czego wszyscy pożałujemy. Wiedziałem, że sam nie da rady się mną zająć. Miał marną pensję, ciągle pił i nie panował nad emocjami. Moje obawy okazały się nieuzasadnione - wbrew pozorom ojciec był dojrzalszy od matki - wspomina Krzysztof. Jego kontakty z Haliną powoli się rozluźniały. - Odzwyczaiłem się od niej. Przestałem wierzyć w to, że pewnego dnia przyjedzie do Polski i mnie zabierze. Widocznie drugie dziecko nie pasowało do życia, które wymyśliła. Mama kilka razy zaprosiła mnie na wakacje do Włoch, ale źle się tam czułem. Krytykowała każdy mój ruch przy znajomych drugiego męża, zarzucała, że nie uczę się angielskiego, źle trzymam sztućce, nie ćwiczę i mam kiepskie oceny. Halina chciała nadrobić swoją nieobecność drogimi prezentami. - Przysyłała jedzenie, ubrania. Pamiętam, jak dostałem od niej pocztą cały kosz włoskich słodyczy - ot tak, bez okazji. Ale przedmioty nie mogą zastąpić ludzi. Na początku dzwoniła trzy razy w tygodniu, potem ograniczyła się do jednej rozmowy na tydzień, miesiąc... Dziś widujemy się tylko wtedy, gdy jest w Polsce. Nie chcę do niej jeździć - mówi. Sędzia przyznał prawa do opieki nad córką Halinie, mężowi nad synem. - Przez rozstanie rodziców popsuły się też moje relacje z siostrą. Dziś są właściwe "żadne" - dodaje. Mężczyzna ma problemy z nawiązywaniem bliższych kontaktów z kobietami. Nie umie im zaufać. Złe wzorce z przeszłości, rzutują na teraźniejszość. - Dorastałem w męskim świecie. Kobieca wrażliwość jest mi w zasadzie obca. Marta, 42 lata, kulturoznawczyni z Warszawy, przez trzy lata była w domu gościem Marta i jej były mąż, Jacek, pochodzą z Warszawy. Ona jest kulturoznawczynią - pracuje jako dziennikarka i animatorka, on jest znanym malarzem. Jeszcze pięć lat temu, żeby spotkać się z Martą, musiałabym jechać na Mazury. Tam razem z mężem postanowiła zbudować swoje siedlisko. Rzuciła wszystko - pracę na etat, zrezygnowała z jogi, wizyt w operze i wieczornych wypadów z koleżankami. Dla niego. Mężczyzny swojego życia, który uznał, że może pracować tylko z dala od miejskiego zgiełku. Marta uwierzyła w zapewnienia Jacka, zmieniła podejście do życia i w ciągu kilkunastu miesięcy przeniosła się z nim i dwiema córkami - Honoratą i Izabelą - na Mazury. Wciąż pracowała - robiła tłumaczenia, udzielała się w lokalnej świetlicy, ale czuła, że wyobrażenia o życiu na wsi rozminęły się z jej oczekiwaniami. Poza tym Jacek nie zarabiał tyle, ile planował, a ktoś musiał spłacać kredyt. Marta wzięła na siebie odpowiedzialność za zadłużenie. Coraz częściej wracała do Warszawy. Najpierw przyjeżdżała tu na jeden dzień w tygodniu, żeby omówić wszystkie zlecenia, podpisać faktury. Potem zostawała na noc u rodziców, umawiała się na wywiady - nie chciała rezygnować z dodatkowych pieniędzy. Rodzina zeszła na dalszy plan. Marta prosiła męża, by wrócili do miasta, sprzedali dom, który ciągnie ich na dno. - Mówił, że tam jest jego miejsce. Skoro dobrze czuję się w Warszawie, to mogę wracać. Nasze małżeństwo było na takim etapie, że gdyby nie dzieci, rozwiodłabym się z nim od razu - opowiada. Marta dostała stałą pracę w Warszawie, na Mazurach była gościem. Wiedziała, że płaci za dom, w którym w ogóle nie bywa. Chciała, by córki przeprowadziły się razem z nią, ale musiała uzbroić się w cierpliwość. - Obie były w ostatniej klasie gimnazjum. Mówiłam im, że po roku wszystko się zmieni. Zapewniałam, że jak tylko się urządzę w Warszawie, to je zabiorę. Podeszły do tego niezwykle dojrzale. Nie protestowały, a kiedy tylko mogły - przyjeżdżały do mnie i do dziadków. Nie chciałam ich izolować od ojca, ale on powoli tworzył swój świat. Związał się z nową partnerką, z którą zamieszkał w naszym domu. Zachowywał się tak, jakby dzieci dla niego nie istniały. To ja się wyprowadziłam, ale moje córki mówiły mi wielokrotnie, że odczuwają przede wszystkim nieobecność ojca. Czy można być dobrą matką na odległość? - Myślę, że tak. Kilometry nie mają znaczenia. Istotna jest więź. Trochę demonizujemy kobiety, które nie mieszkają z dziećmi. W naszym przypadku 3-letnia rozłąka nie miała dużego wpływu na kształt łączących mnie teraz z córkami relacji - mówi. Jacek i Marta po rozwodzie zdecydowali się sprzedać dom. Na sali sądowej mężczyzna nawet nie sugerował, że mógłby się opiekować dziećmi. Zarzucił żonie, że przyczyniła się do rozstania i nie dbała o córki. - Bzdura - mówią chóralnie Honorata i Izabela. Nastolatki cieszą się, że znów są razem z Martą. - Nie mam żalu do mamy. Dlaczego miałabym jej mieć za złe, że chciała zawalczyć o to, co było dla niej takie ważne? - mówi Honorata. 42-latka spogląda dumna na dojrzałą jak na swój wiek córkę i ripostuje: - Jesteśmy we trójkę przyjaciółkami. Na dobre i złe. Rozmowa z Martą Niedziółką, psycholog dziecięcą. Jak na rozwój dziecka wpływa oddalenie od matki? Matka powinna zadbać o stworzenie atmosfery ciepła i bliskości. Jest ona odpowiedzialna za wychowanie dziecka zarówno w sferze emocjonalnej, jak i społecznej. I choć z czasem angażuje się w to również ojciec, z punktu widzenia psychologii kobieta powinna zaspokajać podstawowe potrzeby uczuciowe dziecka. Odgrywa jedną z najważniejszych ról w jego życiu. Dzięki temu, że nosiła je przez dziewięć miesięcy pod swoim sercem, noworodek z łatwością rozpoznaje rytm bicia jej serca, co daje mu poczucie bezpieczeństwa. Po urodzeniu (6-9 msc. życia) dziecko wkracza w etap przywiązania. Jeśli wówczas matka zdecyduje się na rozłąkę, może to skutkować zaburzeniami jego rozwoju emocjonalnego - lękiem przed porzuceniem lub chorobą sierocą. Brak silnego wzorca sprawia, że osoby dorastające bez matek, w przyszłości mają problemy z okazywaniem uczuć. Czyli nawet częste odwiedziny matki nie są w stanie zastąpić codziennej bliskości? Oczywiście, że nie. Dziecko, które nie ma poczucia stałości, boi się odrzucenia. Zadaje sobie pytanie, co stanie się, jeśli matka pewnego dnia wyjdzie i po prostu nie wróci? Poza tym obie ze stron muszą w takich przypadkach zrezygnować z tego, co najważniejsze w ich relacji, czyli rozmów, okazywania sobie uczuć. Matka, która przebywa poza domem, nie może tego zapewnić. Nic dziwnego, że rozłąka bardzo często powoduje u dzieci lęk przed ciemnością, zasypianiem lub zostawaniem samemu w domu. Jak pielęgnować relację matka-dziecko, kiedy nie mieszkamy razem? Najlepszym rozwiązaniem byłoby niedopuszczanie do takich sytuacji. Jeśli już jednak do tego dojdzie, pamiętajmy, że nie powinniśmy nadużywać zaufania dzieci. Kiedy obiecujemy im, że pojawimy się danego dnia, musimy - bez względu na wszystko - poświęcić im swój czas. Niezależnie, czy wybierzemy się wtedy na wycieczkę do parku, zjemy razem obiad lub pójdziemy do lekarza. Chwile, które spędzamy z dzieckiem, mają być w pełni poświęcone jemu. Młody człowiek musi być przekonany, że interesują nas jego problemy i może na nas liczyć. Rozmowa jest bardzo ważna. Powinniśmy zapewniać dziecko o naszej miłości, choć dużo ważniejsze od słów są czyny. (M. Mikołajska)
Rafał Olbiński miał trzy żony. Nie mieszka z obecną partnerką. Rafał Olbiński urodził się 21 lutego 1943 r. w Kielcach. Po ukończeniu studiów na Wydziale Architektury Politechniki
„4 powody, dla których żona jest ważniejsza od dzieci.” Ten wpis wywołuje burzę w sieci!Średnia ( 23 głosy(ów) Mike i Kristin Berry z Indiany (USA) bardzo kochają swoje dzieci. Szczęśliwa para jest małżeństwem od dziewiętnastu lat i adoptowała w tym czasie ośmioro dzieci. Mike i Kristin zapisali nawet swoje doświadczenia w książce pt: „Adoptive Parent Toolbox”. Dlatego wydaje się szczególnie zaskakujące, że Mike napisał artykuł wyjaśniający, dlaczego jego żona jest dla niego ważniejsza niż dzieci. Na podstawie następujących czterech punktów uzasadnia on swoje zdanie, że małżonek powinien mieć na ogół pierwszeństwo przed własnymi dziećmi – opinia, która z pewnością zapewni wiele dyskusji: 1. Zdrowe małżeństwo jest kamieniem węgielnym rodziny. Kamieniem węgielnym Twojej rodziny nie są dzieci. Oczywiście są niezmiernie ważne w Twoim życiu, ale nie są główną częścią łączącą całej tej chaotycznej struktury zwanej rodziną. Ty i Twoja żona, Ty i Twój mąż, Ty i Twój partner: to Wy ponosicie odpowiedzialność, musicie wskazać drogę swojej rodzinie. To właśnie w Was dzieci szukają wskazówek i wzorów do naśladowania. 2. Zanim pojawiły się dzieci, byliśmy tylko my. Zanim na świat przyszły dzieci, byliśmy tylko my oboje. Zakochaliśmy się, uciekaliśmy na wagary, rozmawialiśmy bez końca i poprzysięgliśmy sobie wieczną wierność. Wszystko zaczęło się od nas. Przygotowaliśmy całość. Potem przyszły nasze piękne dzieci. Jesteśmy wdzięczni za to, że istnieją i że dają nam tyle radości w naszym życiu, ale związek z moją żoną jest dla mnie święty. Nasze połączenie jest nienaruszalne. Z całą naszą siłą musimy strzec tej świętej więzi. 3. Kiedy dzieci odejdą będziemy znowu tylko my. Nic nie trwa wiecznie. Nasze małe kochanie dzieci dorosną i ostatecznie opuszczą gniazdo. Nie wiem jak Wy, ale nie chcę mieć trzydziestoletniego dziecka w domu. Kiedy już udadzą się do wielkiego świata, zajmując się sobą, zakładając własne rodziny i stając się niezależnymi, wspaniałymi ludźmi, znów będziemy tylko my. Wtedy chcemy być tak zdrowi i silni jak na początku naszego związku. Nie chcemy się rozejść. Aby nasza wspólna przyszłość była bezpieczna, nasze relacje muszą mieć pierwszeństwo. 4. Musimy świecić przykładem. Jak wspomniano w punkcie pierwszym, dzieci potrzebują wsparcia i wskazówek od swoich rodziców. Potrzebują wzorców do naśladowania: dzieci obserwują każdy krok, który podejmujemy, aby później robić to samo. Nasze zachowanie służy jako plan dla ich przyszłości. Wychowujemy ludzi, którzy pewnego dnia dorosną. Nie wiem, jak to widzisz, ale ja chcę, aby moje dzieci miały najlepszy przykład na to, co tworzy dobre relacje – czy to randki, zaręczyny czy wesele. Chcę, aby traktowali mój związek jako wzór do naśladowania. Dlatego moja żona jest dla mnie ważniejsza od moich dzieci. Niewiele ważniejsza, ale jednak. (…) To, co napisał Mike to niewątpliwie kwestia sporna i zapewne wielu ludzi będzie się z nim żarliwie nie zgadzało. Jednak być może jest w tym ziarno prawdy? Każdy musi sam zdecydować… Zobacz także – Matka zasugerowała synowi, że jego żona nie dba o dom. Odpowiedź mężczyzny całkowicie ją zaskoczyła! loading...loading...
rozgoryczenie. Najbardziej negatywną kwestią w podejściu do zazdrości, jest nie wyciąganie konsekwencji. Tak naprawdę najczęściej zazdroszczą osoby, których poczucie wartości jest w znacznym stopniu zaniżone oraz stawiają swoja drugą połówkę wyżej od samego siebie, to znaczy że jednocześnie są bardziej uległe i ciężej im
Boczny tor. Na niego czuje się odsuniętych wielu ojców tuż po narodzinach dziecka. Zazdrość, złość, poczucie zagubienia to tylko niektóre emocje, które zdarza się czuć nowemu tacie. Przyznaj, o swoją partnerkę nieraz bywałeś zazdrosny. Na przykład kiedy jeszcze była twoją dziewczyną i szaleńczo ją kochałeś, a na dyskotece ktoś próbował ci ją odebrać. Albo wtedy, gdy zaczęła zostawać w biurze do późna, a ty piekliłeś się, że praca jest dla niej ważniejsza od ciebie. Albo kiedy zorientowałeś się, że tak wiele problemów ukrywa przed tobą, nie ma natomiast żadnych skrupułów, żeby dzielić się nimi ze swoimi najlepszymi przyjaciółkami. Zazdrość znasz dobrze. Jednak kiedy dowiedziałeś się, że zostaniecie rodzicami, nawet nie pomyślałeś, że będziesz miał z tym uczuciem ponownie do czynienia. I że tym razem będziesz zazdrosny o własne dziecko, a może raczej o to, że twoja ukochana zepchnie cię na dalszy plan (to znaczy ty tak czujesz, bo prawda jest bardziej skomplikowana). Przyczyny zazdrości ojca o dziecko Jeśli uważasz, że wszystko, co zostało dotąd napisane, w ogóle cię nie dotyczy, nie czytaj dalej. Należysz do grona szczęściarzy, którzy nie są zazdrośni o względy żony. Zdają sobie bowiem sprawę, że narodziny dziecka wymuszają zmianę relacji w związku, są cierpliwi i bez żalu „dają sobie na wstrzymanie”. Aż wszystko wróci do normy. Jeśli jednak poczułeś, że zazdrość nie jest ci obca, to dowiedz się, że problemy z nią ma większość ojców, zwłaszcza tuż po narodzeniu malucha. Brzmi to paradoksalnie, bo przecież dziecko jest skarbem, na który oboje czekaliście. Skąd więc problem? Przede wszystkim stąd, że mężczyzna tak wszystko przez lata ustawia i tak wszystkim dyryguje, by rodzinie (jeszcze bezdzietnej) wiodło się jak najlepiej. I nagle ten porządek zostaje zaburzony. Facet widzi to tak: było dobrze, ale urodziło się dziecko, które – choć cudowne – sprawia, że żona nie dosypia, pojawiają się konflikty, kłopoty... Z dnia na dzień skomplikowana układanka rodzinna się rozpada. Mężczyzna, obserwując skutki i nie zastanawiając się nad przyczynami, zaczyna się złościć. Hormony po porodzie pomagają mamie Instynkt macierzyński i tacierzyński to dwie różne sprawy. Kobieta jest zaprogramowana na odchowanie potomka nawet własnym kosztem. Dlatego niedosypianie męczy ją, ale nie zabija. Kiedy karmi, najwartościowsze witaminy i składniki mineralne przekazuje dziecku, choć cierpią na tym jej włosy, zęby i paznokcie. Matka po urodzeniu maluszka jest fizycznie i psychicznie nastawiona wyłącznie na niego. Tymczasem instynkt tacierzyński nie pojawia się od razu. Rzadko który ojciec nieprzytomnym wzrokiem wpatruje się w dwutygodniowego synka, który tylko je, śpi, krzyczy i siusia. Już raczej czeka, aż maluch dorośnie, bo wtedy będzie można z nim porozmawiać, pojeździć na rowerze i pograć w piłkę. W związku z tym, a także z przypisywaniem mamie dziecka własnych odczuć, nie rozumiemy, dlaczego ona tak dużo czasu poświęca maleństwu, a nam prawie wcale! Dlaczego nie potrafi i nie chce o niczym innym rozmawiać (tylko o dziecku)? Dlaczego całkowicie nas zaniedbuje, choć nigdy wcześniej tego nie robiła? Kto jest winien? Jak to kto? Znowu dziecko!
AtXGZE3. jooe0zx4bi.pages.dev/98jooe0zx4bi.pages.dev/8jooe0zx4bi.pages.dev/42jooe0zx4bi.pages.dev/12jooe0zx4bi.pages.dev/70jooe0zx4bi.pages.dev/11jooe0zx4bi.pages.dev/47jooe0zx4bi.pages.dev/56
kiedy matka jest ważniejsza od żony